out of my head

* * *

Rok temu, a dokładnie w wakacje odważyłam się na WIELKI krok, a dokładniej - napisałam do Marzeny! Teraz może zabrzmi to śmiesznie, ale współpraca z Nią była dla mnie wielkim marzeniem już od dawna. Podziwiałam ją na zdjęciach u innych fotografów i nie mogłam się napatrzeć, a w głowie miałam jedynie myśli: "ale super byłoby zrobić coś razem", "nie no, na pewno się nie zgodzi, co ja sobie myślę". Zupełnie nie miałam pojęcia jak do Niej napisać, dlatego nazywam to teraz "wielkim krokiem". Ale parę dni później postanowiłam, że nie zaszkodzi spróbować - najwyżej odmówi. Raz kozie śmierć, a co! 

No i napisałam. Ku mojemu zdziwieniu (tak, zdziwieniu!) Marzena od razu się zgodziła. Jak wielkie było wtedy moje szczęście, tym bardziej, że miałam pewien pomysł na sesję (ale o tym w kolejnym poście z tej sesji). Przy okazji realizacji tego pomysłu, zrobiłyśmy też drugą stylizację - wiem, że jest to może ciut niechronologiczne, ale co się odwlecze, to nie uciecze!

A teraz o samej Marzence - chyba nie muszę pisać, jak bardzo ją uwielbiam! Ma w sobie "to coś" czym czaruje obiektyw, a wtedy ja nie mogę przestać naciskać migawki. Oryginalna uroda, piękne włosy, genialna figura - mogę wymieniać bez końca! Do tego świetnie przygotowana do sesji, co cenię sobie najbardziej! Mega sympatyczna, rozmawiało mi się z Nią świetnie - zupełnie wtedy nie wiedziałam gdzie podział się mój cały strach i stres, który towarzyszył mi przed wysłaniem do niej wiadomości jak i przed samą sesją!

To była moja pierwsza współpraca z Marzenką, ale mam nadzieję, że nie ostatnia! Cudownie jest pracować z takimi ludźmi, szczególnie kiedy spełniają oni nasze "fotograficzne marzenia" :)

Zapraszam Was do obejrzenia pierwszej stylizacji i do zobaczenia w kolejnym poście! Dajcie znać, które ujęcie najbardziej przypadło Wam do gustu - prawda, że Marzena jest prawdziwą czarodziejką emocji? :)

modelka: Marzena Mól

wizaż i stylizacja: Marzena Mól